Parząc kawę, patrzę na samolot zniżający się do któregoś z londyńskich lotnisk w promieniach wschodzącego słońca. Nie znoszę latać samolotem, ale w tej cichej chwili czuję dreszcz ekscytacji na myśl o ludziach, którzy pewnie właśnie się budzą, tam nad ziemią. Za chwilę wyjdą na płytę lotniska. Może wracają do domu, może przyjechali na wakacje, może rozpakują walizki w jednym z tych pięknych londyńskich hoteli, na które może nigdy nie będzie mnie stać, może pójdą na spotkanie biznesowe. Nigdy się tego nie dowiem. Nigdy się nie spotkamy. Ale ta chwila nas połączyła i przez sekundy czuję z nimi bliskość.
Idę sama ulicą, co nie zdarza się ostatnio często. Wiatr rozwiewa mi włosy, ulubiona kurtka grzeje i wygląda epicko (mam zdjęcia więc wiem), a w słuchawkach muzyka, która porusza mnie od co najmniej piętnastu lat. Przez moment niczego się nie boję, jestem królową życia i królową dzielnicy. Choć nikt o tym nie wie i nikt tego nie zauważa. Nie musi. Dość, że ja wiem.
Chwila chwili nierówna. Raz jest napakowana luksusem codzienności – szampanem w wannie pełnej pachnącej piany i ukochaną książką w ręce. Zaraz potem jest zupełnie nieistotnym podmuchem wiatru, światłem odbitym w oknie, łykiem kawy. Może być wysiłkiem, odpoczynkiem albo refleksją. Może być wszystkim lub niczym. Cokolwiek jej nie wypełnia, ona wypełnia Ciebie ciepłem. A może ekscytacją? Albo siłą? Czymkolwiek, co jest w danym momencie Ci potrzebne.
Chwila, o której piszę, ma to do siebie, że jest ulotna. Nie dasz rady jej zaplanować. Możesz spędzić cały tydzień w SPA, przez miesiąc codziennie uprawiać jogę, seks czy jogging i jej nie poczuć. A potem przyjdzie gdy pójdziesz do ubikacji albo po ziemniaki.
Nie będzie trwać. Musi minąć. Nie można oprzeć całego życia na chwilach dla siebie, bo stracą urok i stracą znaczenie. Nie można cały czas być wzniosłym i patetycznym, bo staje się śmiesznym. Nie można codziennie jeść czekolady. Ale w odpowiedniej ilości jest najwspanialsza na świecie. Jak ta szczypta, która sprawia, że cała potrawa nabiera smaku i sensu.
A potem chwila mija, a Ty idziesz i robisz swoje. To co masz w życiu do zrobienia. Do następnego razu.
|zdjęcie: Ewa KaraszkiewiczI