Jestem nadmorską dziewczyną z krwi i kości, w Gdańsku od trzech pokoleń (jak znakomita większość gdańszczan, ale to już zupełnie inna historia). Góry są piękne, lasy są super, jeziora dają czadu, łąki to już w ogóle, ale morze ściska mnie za serce i sprawia, że mam ochotę wyć do księżyca.
Lato nad morzem jest fajne, fajnie jest ponosić sobie bikini i pofoczyć się na piaseczku czy leżaku. Ale morze prawdziwie cudowne jest kiedy tłumy turystów już odjadą, kiedy zimny wiatr wieje w twarz, a głodna mewa rzuca nam mrożące krew w żyłach spojrzenie.
Lato w Anglii jeszcze trwa, ale podczas ostatniego wypadu do Portsmouth przez chwilę czułam już cudowną nadmorską jesień. Bikini nie może się równać z wielkim swetrem, czapką i rozwiana kiecką na tle fal.
W tym przypływie morskich uniesień pozwolę sobie podzielić się z Wami kilkoma miłymi utworami nawiązującymi do marynistycznych klimatów (tytuły są linkami do youtube).
1. North West Passage – Jeśli nie chwyta Was za serce rzewna pieśń o poszukiwaniu Przejścia Północno-Zachodniego jako metaforze sensu życia, to nie możecie się nazywać ludźmi.
2. Aileinn Duinn – Gaelic to jeden z najpiękniejszych języków świata, a Aileinn Duinn to jedna z najpiękniejszych pieśni w gaelicu. Napisana została przez młodą Szkotkę z Isle of Lewis, której narzeczony zginął na morzu, opowiada, że autorka chętnie by do niego dołączyła. Co też wkrótce się stało, po kilku miesiącach Annie umarła z żalu. Jest sporo wersji, ale ta z Rob Roy’a to moja ulubiona.
3.Fear a Bhàta – Kolejna szkocka pieść i znowu nieszczęśliwa miłość, tym razem do rybaka. Jako, że autorki tak pięknego utworu nie da się nie kochać, toteż rybak poszedł po rozum do głowy i w końcu się z panienką ożenił. Też bym się z nią ożeniła.
4. O Virginia Company wspominałam już przy okazji wpisu o najlepszych piosenkach z filmów Disneya.
5. Hiszpańskie dziewczyny – można szanty lubić lub nie, ale ta jest jakaś taka…namiętna. Zawsze wyobrażałam sobie super seksowne hiszpańskie dziewczyny i pięknych marynarzy i wizja ta była dobra 😉
6.Martha’s Harbour – miłość jest ciężka, życie jest ciężkie, a morze jest takie smutne…ale utwór ładny.
7.Ballada o rudej Marii Latarniczej – Miałam okazję słyszeć ten utwór na żywo, kiedy Kochankowie Rudej Marii grali jako support dla Starego Dobrego Małżeństwa. Z pewnością jest to utwór mocno pretensjonalny, ale szanty i pieśni o morzu zazwyczaj takie są. Tekst utkwił mi w pamięci na długie lata, dopiero niedawno znalazłam ich nagranie na youtubie. Myślę, że to powinno wystarczyć za rekomendację.
8. Aux Sombres Héros De L’amer – pamiętam jak na początku liceum z pogardą stwierdziłam, że nie będę słuchać Noir Désir bo nie kręcą mnie mordercy kobiet. Pod koniec liceum Noir Désir był jednym z moich ulubionych zespołów.
9.Narhwals – Jeśli myśleliście, że wszystkie kawałki będą smutne i rzewne, to niespodzianka. W zestawieniu musiała znaleźć się piosenka o narwalach, w końcu pływają w oceanach i są czadowe.
10. Shrimp Glockenspiel – małe krewetki wygrywające swoimi ciałkami melodię na cymbałkach wzruszają mnie niesamowicie.
Cudownych piosenek o morzu, żeglarzach i marynarzach na pewno jest więcej. Co polecicie?
Photos by Ell and me