• Musi pani dorosnąć – powiedziała moja terapeutka. 

Miała na myśli branie odpowiedzialności za swoje decyzje, do których nikt mnie nie zmuszał i które podjęłam świadomie. A także za emocje i potrzeby i realne oczekiwania wobec innych. Bez idealizowania ich i popadania w rozpacz, kiedy nie zgadują czego potrzebuję. Tylko wtedy da się zbudować prawdziwe, dojrzałe relacje. 

Wiem, że ma rację. 

  • Musisz dorosnąć – powiedział mój mąż. 

Miał na myśli, że pewne rzeczy są takie jakie są i nie mamy na to wpływu. Ani na decyzje i priorytety innych. Możemy jedynie być asertywnymi i dbać w tym wszystkim o siebie. Skupiać się na tym, co naprawdę ważne. 

Wiem, że ma rację. 

  • Muszę dorosnąć – mówię sama sobie. 

Mam na myśli stawianie granic i wymaganie szacunku dla nich i dla siebie. A także kontrolę nad swoimi emocjami, tak, żeby w krytycznych momentach nie pokrywały mnie grubą kołdrą paniki, która dusi i przygniata, wręcz paraliżuje. 

Wiem, że mam rację. 

A jednak wciąż jest mi przykro. Poddaję się, rozkładam i emocjonuję tak bardzo, że nie mogę spać. Nie wyciągam konsekwencji i tracę kontrolę, czasem płaczę, aż moje dziecko zaczyna się denerwować. 

Wciąż żyję przeszłością, która nie istnieje i do której nie da się wrócić. Idealizuję ją i frustruję się, że już nigdy nawet na jeden dzień, nawet na jedną godzinę nie wejdę w buty sześcio,jedenasto-, czternasto-,osiemnasto-,dwudziestopięcioletniej siebie. Że coś się skończyło. Jednocześnie w tym, co się zaczęło, przebywam na pół gwizdka. 

Dziwię się zachowaniem mojej przypadkowo spotkanej nauczycielki, a potem dopiero przypominam sobie, że odkąd mnie, nas uczyła, minęło prawie dwadzieścia lat.   

Wyrzucam sobie czasem, że mam prawie trzydzieści pięć lat, a piszę bzdety o elfach, oglądam seriale dla nastolatków i robię selfie na klatce schodowej, podczas gdy wypadałoby dorosnąć. Przecież nasi rodzice byli w tym wieku Poważni i Odpowiedzialni. Ale bzdety o elfach, seriale i selfie są ok w każdym wieku. Nie wpływają na Odpowiedzialność. I przynajmniej nie robią nikomu specjalnej krzywdy, cokolwiek twierdziliby oburzeni moraliści, których czasy dawno minęły lub właśnie mijają. Nie ok jest nie zadbać o siebie i swoje emocje czy samopoczucie. A tego jakoś sobie nie wyrzucam. Tutaj moraliści mają dużo do powiedzenia o tym co wypada lub nie wypada, jak “powinno być” i najczęściej ich rady są przynajmniej toksyczne. Jak najbardziej robią krzywdę. W imię nie wiadomo czego. 

Więc tak. Muszę dorosnąć. Chciałabym dorosnąć. Dorosłość brzmi wspaniale. Szkoda, że jeszcze do niej nie dorosłam.

Podoba Ci się? Podaj dalej »

Newsletter

Subskrybuj Elfią Korespondencję

Czymże jest newsletter? Może być różnymi rzeczami. Może być sposobem na zawalenie skrzynki i wciskaniem swojego produktu przy każdej możliwej okazji. Może być wspaniałym narzędziem do budowania bliskiej relacji ze społecznością. Albo czymś pomiędzy. Czasem nawet czymś fajnym. I o to będę walczyć.

Zapraszam Cię do zapisania się na mój newsletter Elfia Korespondencja. Wchodzisz w to?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Marta Dziok-Kaczyńska, Ellarion Cybernetics Ltd., Paul Street 86-90, London, United Kingdom. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie polityka prywatności oraz regulamin serwisu Google.
61923936_301827807423707_1414915001336679940_n copy

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

Scroll to Top