Tak się zastanawiam co bystrego by tu dzisiaj napisać, ale chyba nie ma co dorabiać ideologii do cycków. Mogę udzielić jedynie wskazówki, że czarne bikini jest lepszym zakupem od jakiegokolwiek innego bikini. Po pierwsze, jest eleganckie. Oczywiście jeśli bierzemy w ogóle pod uwagę, że kilkanaście centrymetrów kwadratowych materiału na ciele może jakkolwiek zbliżyć się do elegancji. Po drugie, jeśli nie jesteśmy supermodelkami, a raczej dziewczynami z sąsiedztwa, które nie lubią siłowni, w czarnym bikini będzie się to najmniej rzucało w oczy. Po trzecie, po kilku latach wciąż będzie tak samo na czasie jak w dniu kiedy je kupiłyśmy.
Poza tym czarne bikini bardziej niż jakiekolwiek inne nadaje się do biura. Biorąc pod uwagę, że temperatury na południu Anglii są w tej chwili takie same jak w Grecji, jest to jedyne co mam ochotę nosić. Wyobrażacie sobie pójście do pracy w różowym bikini? Na pewno nie, straszne faux-pas.
Photos by Ell and me