Ktokolwiek wymyślił te wszystkie beżowe wizje dzieciństwa w wełnie merino z drewnianymi, minimalistycznymi zabawkami, nie spotkał chyba w życiu żadnego dziecka. Albo był okrutnym pajacem.
Macierzyństwo nie przypomina filtrów z instagrama. Przypomina Latający Cyrk Monthy Pythona. Myślisz, że nic Cię już nie zdziwi, ale regularnie znajdują się nowe wymysły, które jednak dziwią. Próbujesz doszukiwać się sensu, dopóki nie uznasz w końcu, że to daremne i płyniesz z prądem surrealizmu.
I rany, to jest naprawdę o wiele fajniejsze niż beżowe zabawki. Wykańczające, brudne, głośne, czasem śmierdzące, ale fajowe.
1
- Orla, nie bierz tego do buzi! To jest brudne!
Orla dalej żuje szczotkę z zestawu Washimals. - Orla, dostaniesz parchów!
Żuju, żuju, żuju, dwulatki nie wiedzą co to parchy. - Orla, będziesz mieć takie bolące pryszcze!
- Jak rodzice…-dodaje siostra, nie unosząc nawet głowy znad kolorowanki.
Nikt, NIKT mi nie wmówi, że czterolatki nie rozumieją sarkazmu.
2
- Maaamo, czy jak się popsika tym płynem, to zamienia się w syrenkę?
Iona wskazuje na sól do włosów. Na opakowaniu umieszczono sylwetkę syreny. - Nie, to jest do zrobienia sobie fajnej fryzury.
Iona patrzy na mnie podejrzliwie. - Chyba człowiek zamienia się w syrenkę…
(Szczerze mówiąc, na tym etapie nie zdziwiłoby mnie to za bardzo)
3
- Mamooo, a co robisz na komputerze od rana dzisiaj?
- Pracuję. Mam trochę rzeczy do skończenia do pracy.
- To ja będę patrzeć – oznajmia Iona.
- Ja też! – wtóruje jej siostra.
I stoją. I patrzą. W ekran i na mnie. W ciszy. Naprawdę. A ja zaczynam opisywać sytuację, bo jest kwintesencją mojego życia. - Mamo, a pamiętasz jak wniosłyśmy po schodach mój balon w kształcie jednorożca?
Cisza trwała około 45 sekund.
4
Orla ma atak dwuletniości i denerwuje ją wszystko, co robię. Wszystko co mówię, mówię źle. Wszystko jest na nie. Taki wiek, jej prawo. Czasami jest jednak tak śmiesznie, że ciężko zachować powagę.
- Puszczaj mnie! Puszczaj! Nie! Puszczaj! – krzyczy mała, jakbym obdzierała ją ze skóry.
- Ale ja cię nie trzymam…
- Puszczaj! Puszczaj! Puszczaj!
- Ale naprawdę, nie trzymam.
Jakież było zdziwienie dziewczątka, kiedy odkryło, że rzeczywiście, to ona ściska rączkami moje palce.
5
Po tygodniu ferii z nami, babcia wraca do Polski. Zbieramy się w drogę na dworzec kolejowy, odprowadzam ją.
Moja czterolatka patrzy na mnie podejrzliwie.
- A ty gdzie się znowu wybierasz?
Urodziłam sobie własną matkę…Teraz są ich dwie.
6
Orla kombinuje coś w przedpokoju i bardzo chce żeby jej asystować.
- Taaaaatooooo!
- Tata robi obiad, nie może przyjść – wołam do niej z salonu, z najszczęśliwszego miejsca pod kocykiem.
- Maaaamooooo!
- Nie, kochanie. Ja też nie mam ochoty nigdzie iść.
Kilka sekund ciszy. - Iooooooona!
7
Ostatnimi czasy regularna konwersacja w domu.
- Jakoś ładnie wyglądasz. Coś robiłaś? – przymila się Ell.
- Nie robiłam. Makijażu.
8
Orla dużo uczy się z bajek, dlatego staram się zawsze sprawdzać, co dziewczyny oglądają. Nawet w dobrej bajce zdarzy się jednak coś, co toddler użyje opacznie. Długi czas zastanawialiśmy się, skąd Orla wzięła pomysł, żeby mówić o sobie “głupia”. Ale w końcu doszliśmy. Z “Frozen”. Anna mówi tak o sobie.
A doszliśmy, bo zaczęła powtarzać również inne rzeczy, które mówi Anna. Na przykład “to moja wina”. My z kolei korygujemy, jeśli coś nie jest jej winą. Czyli większość spraw.
Pewnego wieczora Orla chwyta za różowe ukulele, szarpie za druty i zaczyna śpiewać.
- To nie moja wiiiina, to nieee moja winaaa, to nie mooooooja wina!
9
Podobno dzieci uwielbiają rutynę. Być może. Mam wrażenie, że rutyna pozwala dzieciom być święcie oburzonymi o jeszcze trochę więcej rzeczy niż by mogły w innym przypadku.
W dni bez przedszkola, po odprowadzeniu siostry do szkoły, idę z młodszą córką do kawiarni i do sali zabaw.
Dobiegamy zatem do szkoły i odstawiamy siostrę, w pewien ciężki poniedziałek. Machamy na pożegnanie.
- Babyccino – oznajmia mi Orla kiedy tylko siostra znika, nie znoszącym sprzeciwu głosem niczym Ojciec Chrzestny gładzący kota.
10
- Mamo, mamo, miałam taki zły sen!
- O nie, co ci się śniło? – pytam, przestraszona, że zezwalanie na oglądanie ze mną strasznych rzeczy w końcu zbiera żniwo.
- Był konkurs na kierowanie robotem i nie wygrałam go, bo robot nie chciał mnie słuchać…To było straszne!
Yup. Iona, nieodzowna córa swego ojca.
11
Jaki jest obecnie ulubiony utwór moich dzieci? Taki, który podśpiewują sobie podczas zabawy? Taki, który śpiewają rano przed śniadaniem, jak wstaną?
Oczywiście, że “Single Ladies” Beyoncé.
Ten widok, kiedy 2,5-letnia dziewczynka sepleni “All the single ladies! All the single ladies! Ooo-oo-oo!” Układając kamyki na ławce w parku…bezcenne.
“Dom wariatów”, jak powiedziałaby moja babcia. Ale fajnie mi w nim i fajne te moje wariaty.
Przynajmniej czasem 😉
Zdjęcia Paulina Tran