Pierwszy raz napisałam taki tekst w ciężkim momencie życia. Na poprawienie humoru. Pomogło.
Drugi raz napisałam taki tekst w dobrym momencie życia, żeby docenić to co mam, nacieszyć się tym, zapamiętać. Też zadziałało.
To świetny sposób na podsumowaniu roku. Nie lubię tego robić w długich tekstach, uderzających w wysokie tony. Wolę łapać chwile ulotne jak ulotki. Krótkie jak pomysły spisane na serwetkach. I tapetować sobie tymi serwetkami życie.
Polecam każdemu zrobienie sobie takiej listy. Nawet jeśli będzie mieć 10 pozycji. Nawet, jeśli to był zły rok. Może szczególnie wtedy. Bo w mroku znajdzie się sporo chwil, dla których jednak warto żyć. Nie neguję, że działo się i dzieje się na świecie mnóstwo złego. Tym bardziej doceniam moje radości. Czasami trzeba sobie tylko je przypomnieć.
A im więcej myślę o tym co dobre, tym jest mi lepiej.
Dla mnie super:
1 Wydanie książki, na pewno.
2 Pełna sala podczas spotkania autorskiego.
3 Propozycja wydania książki z kolejnego wydawnictwa.
4 Zaproszenie na premierę spektaklu w Teatrze Na Plaży przez żonę reżysera, która słucha mojego podcastu. Pięknie dziękuję!
5 Nagranie odcinka podcastu o Jeremym Corbynie, w którym popłynęłam. Miał 40 minut. Syndrom oszusta się tego odcinka nie ima. Wiem o czym mówię.
6 Cotygodniowe chodzenie na sound bath
7 Super spotkanie czytelnicze w Gdańsku – jak imprezka z dobrymi koleżankami, chociaż większość z nas widziała się po raz pierwszy.
8 Zejście się po latach z przyjaciółkami z czasów podstawówki, gimnazjum i liceum/studiów. W zupełnie innych okolicznościach, w innych miejscach. Ale wciąż są to super osoby, z którymi można konie kraść.
9 Jak moje dziecko dostało się do fajnej szkoły.
10 Jak moje młodsze dziecko odstawiło się od piersi.
11 Jak zaczęło spać we własnym łóżeczku.
12 Czytanie książki z szampanem w ręce z widokiem na zachodzące słońce nad Majorką
13 Jak w hotelu all inclusive instruktorki mówiły do siebie po zajęciach jogi, że wymiatam
14 Poznawanie nowych utalentowanych fotografek
15 Wywiad z Holly Black. Bardzo stresowałam się, że wypadnę na idiotkę, a rozmawiało się jak ze świetną kumpelą.
16 Fajne relacje ze zleceniodawcami. Niektóre jak dla mnie wychodzą poza relacje biznesowe, a przynajmniej są to ciepłe relacje biznesowe.
17 Feedback od Moniki Pryśko po jej kursie. Wykonałam zadanie zaliczeniowe i dostałam tylko pozytywne uwagi.
18 Spotkanie z Zosią Stanecką. Poza tym, że to super osoba, z którą łatwo się rozmawia, dała mi poczucie, że moje doświadczenia są dla branży charakterystyczne. A więc jestem W BRANŻY.
19 Siedzenie w malutkim hotelowym pokoju w Warszawie w cztery osoby z winem i czipsami z Izą, Czajką i Megu. To był ubaw na całego.
20 Latanie liniami, które nie są tanie. Kiedy wsiadam w British Airways albo LOT, czuję się jak człowiek, nie jak paczka. Niestety nie latają one do Gdańska, więc mam okazję tylko przy lotach gdzie indziej…
21 Podróżowanie z eleganckim bagażem podręcznym. Kocham moją walizkę. Będziemy razem na zawsze.
22 Istnienie dobrych recenzji książki. Tak, wiem, jest sporo złych. Ale te dobre też są, od osób, które nie są moimi koleżankami. Są osoby, które odebrały książkę tak, jak ją zamierzałam. I to jest super.
23 Zobaczenie swojego nazwiska na półce w empiku. Stałam obok Sapkowskiego, Tolkiena, Dicka. Spełnienie marzeń. Nawet jeśli komuś się nie podoba, nie może powiedzieć, że obok nich nie stałam. BO STAŁAM. A czasem leżałam.
24 Zainwestowanie w marzenie. W ebooka. Kosztowało mnie to niemało, może emocji przede wszystkim, ale poczułam się dorosła.
25 Przetrwanie kilku dni samej z dziećmi. W nocy! (A do niedawna bałam się ciemności). Bez niczyjej pomocy. To też daje kopa motywacyjnego, że jestem silna. Tak, to codzienność wielu osób, ale moja nie.
26 Jak moje dziecko narysuje coś fajnego. Jej rysunki są już sztuką figuratywną i to jest super.
27 Wsparcie od społeczności w nieprzyjemnych chwilach.
28 Wyciskanie coraz wyższych wag. Jestem z pewnością w najlepszej formie w życiu. 6 x 100kg na hip thrust!
29 Większość zajęć z jogi. Czasami zdarza się gorsza forma, gorszy nastrój, mniejszy vibe z prowadzącą, ale ogólnie to czysta przyjemność.
30 Poczucie dobrze wykonanej pracy. Czasami może to być napisanie książki. Czasami to posprzątanie mieszkania. I wszystko co pomiędzy. Cokolwiek by to nie było, zadowolenie z własnego wysiłku wydziela mi w mózgu miłe substancje.
31 Nigdy nie ukrywam, że uwielbiam jak klikają się moje teksty, jak dostaję lajki na insta, jak rolki mają odsłony, a podcast przesłuchania. Kiedy mam sprzedaż książki. A teraz ebooka. Wiadomo, że to miłe jak się udaje i podoba to co robię.
32 Zrobienie tatuażu. Znowu poczułam się jak dorosła. Potrzebuję tylko swojego pozwolenia, żeby robić RZECZY.
33 Wizyta w Parlamencie na obradach. Nie dość, że ją załatwiłam, nie dość, że rozumiałam o czym mówią, to stanęłam w obliczu wielowiekowej instytucji i jej tradycji. I było super.
34 Wyjazdy do mojej koleżanki Julii, która mieszka pod Londynem w domu z bajkowym ogrodem. Wiem, że sama nie dałabym rady tam mieszkać ani ogarniać ogrodu, ale jest to moja oaza i sielski wentyl bezpieczeństwa. Mentalnie bardzo tam wypoczywam. Czy to sama, kiedy pijemy z Julią kawki z rana i wino z wieczora z widokiem na kwiaty, czy to z rodziną, kiedy moje córki jedzą pomidory prosto z krzaków.
35 Dostawanie propozycji wydawniczych. Kilka razy w życiu miało miejsce. Kilka razy odmawiałam. Ale kocham to.
36 Próbowanie nowych rzeczy. Jednym z postanowień na ten rok było mówienie “tak” rzeczom, którym w przeszłości nie miałabym śmiałości tego powiedzieć. Jestem tą decyzją zachwycona, ponieważ skutki przechodzą moje pojęcie.
Na przykład – spotkałam osobiście Holly Black. Ba, spotkałam…przeprowadziłam z nią wywiad. I tak dalej. Wyjazdy, lajwy, eventy, na które niedawno bym się nie zgodziła. Są super.
37 Kiedy poranek idzie bez przeszkód. Wszyscy wstają bez problemów, jedzą bez problemów swoje płatki z mlekiem i owsiankę, ubierają się bez krzyków i bez krzyków wychodzą z mieszkania. Nie pada. Nikt nie krzyczy u drzwi przedszkola. Autobus przyjeżdża na czas i podjeżdżamy nasze 3 przystanki w miłej atmosferze. Po czym wchodzimy do szkoły na czas.
Proste przyjemności, codzienne radości.
38 Skorzystanie w kryzysowym momencie stomatologicznym z mojego prywatnego ubezpieczenia z Bupa. Zamiast dobijać się do NHSowego dentysty, pojechałam do luksusowej kliniki w City i nie zapłaciłam dodatkowo nic. Jestem sobie bardzo wdzięczna za moją decyzję kilka lat temu, żeby się ubezpieczyć.
39 Miłe maile od klientów, które są miłe, bo wypracowałam z adresatem miłą relację. I mam poczucie, że dostarczam jakościowych treści.
40 Naprawienie zapchanej ubikacji. Tak, sama ją zapchałam wylewając zupę, w bardzo głupi sposób. Ale w ciągu godziny wszystko naprawiłam, zupełnie sama, chociaż było ciężko i nieprzyjemnie. I dałam radę. To nie jest oczywiste w moim postrzeganiu siebie, że dam radę z rzeczami, bo od maleńkości słyszałam, że mam czegoś nie robić bo jestem za delikatna i nie dam rady.
Życie pokazuje mi, że jest zupełnie inaczej. Czasem nawet życiu wierzę.
41 Posiadanie poduszki finansowej. I wzruszenie ramionami, kiedy trzeba wymienić w mieszkaniu boiler, bo nie jest to dramatyczny wydatek zmieniający sytuację finansową. Wiem, jaki to przywilej. Chociaż zdobyty ciężką pracą.
42 Kiedy niczego nie muszę. Takie dni zdarzają się rzadko. Zero planów, zero naglących obowiązków, można iść w świat lub wręcz przeciwnie, przeleżeć dzień pod kocem, oglądając serial. To jest dopiero poczucie wolności.
43 Kiedy ktoś pisze mi coś niemiłego, a mnie to nie obejdzie emocjonalnie. Zdarza się coraz częściej.
44 Teatr. Teatr jest wspaniały. Tak wspaniały, że nawet idąc samej jest świetnie. Czasami może nawet…świetniej?
45 Drzemki, kiedy jestem bardzo zmęczona.
46 Czasami szukam pozytywów w bardzo nieprzyjemnych momentach i zaskakuję sama siebie, kiedy je znajdę. Ale ten moment, kiedy coś wydaje bardzo głośny i dokuczliwy dźwięk i w końcu przestaje – cudo. Pokazuje jak niewiele trzeba, żeby było DOBRZE. Nagle spływa na człowieka błogi spokój i wdzięczność.
47 Kiedy jestem mądrzejsza. Nie wchodzę w dyskusję z kimś złym, smutnym, wściekłym lub po prostu szukającym zadymy. To też emocjonalnie trochę kosztuje, taka rezygnacja, ale daje spokój.
48 Kiedy doświadczam (mini) sławy, splendoru, rzeczy wykraczających poza codzienność. Jak bale, festiwale, wystąpienia w panelach, w telewizji, w radio, wydanie książki, spotkanie sław i artystów i tak dalej. Makijaże, suknie, zaproszenia, darmowe drineczki. Fajne to jest.
49 Kiedy po tych doświadczeniach mogę wejść z powrotem w najzwyklejszą codzienność przewijania pieluch, oglądania bajek na kanapie, sprzątania w mieszkaniu i bycia totalnie szarym człowiekiem. Można przeżyć coś fajnego, ale dalej być zwyklakiem. Mam wrażenie, że to wymarzone życie.
50 Kiedy dobro triumfuje nad złem. To chyba jedne z najrzadszych momentów. Ale w 2023 były przebłyski Rozumu i Godności Człowieka w świecie. W całej Otchłani rozpaczy.
Życzę Światu, Wam i sobie jak najwięcej tych przebłysków.
I bycia nimi. Bycia zmianą, którą chcecie widzieć.
I wszystkiego dobrego.