Starzenie się jest dla mnie wychodzeniem poza strefę komfortu.
Jako młoda osoba wiesz, że nie będziesz młodą osobą na zawsze. Wiesz to racjonalnie, bo kolejne urodziny są logicznym następstwem życia. Ale nie wiesz tego tak naprawdę. Nie czujesz tego. Nie rozumiesz, co to znaczy.
Co roku godzę się z tym, że jestem już naprawdę dojrzałą kobietą. Przyzwyczajam się do swojego wieku, moszczę sobie w nim wygodne gniazdko. A potem nagle, niespodziewanie wręcz, znowu jestem rok starsza i muszę uczyć się tego wszystkiego na nowo.
Już tak dobrze szło mi bycie 37-latką, a teraz muszę uczyć się od nowa bycia 38-latką.
Moim życiowym mottem stało się ostatnio „It is what it is”. Dla jednych może brzmi to smutno, ja znajduję w nim akceptację. Pracuję z tym, co mam. Wyżej dupy nie podskoczę. I tak dalej 😉
1
Starość to kiedy po raz pierwszy dostaniesz podczas seksu skurczu nogi i szczęki na raz.
Jestem stara.
Chodzi mi oczywiście o seks z jedną osobą. Bo w przypadku większej liczby osób, zakładam, że wypadki się zdarzają. Niestety nie wiem na pewno.
2
Jestem obecnie w wieku, w jakim były moje znajome matki gdy rodziły pierwsze dzieci. Czuję do nich wielki szacunek, bo nie wiem czy dałabym teraz radę fizycznie przejść przez niemowlaka.
Pewnie przesadzam. Ćwiczę, trenuję, jestem silniejsza niż wtedy. Ale na samą myśl o braku snu – cierpnie mi skóra.
3
Bardzo mocno trzymam się tożsamości kobiety w wieku balzakowskim. Kiedy skończę 40 lat będę pewnie przechodzić kryzys osobowości.
4
Mam 38 lat. Nikogo nie zmolestowałam, nie zabiłam, nie prowadziłam nigdy pod wpływem alkoholu, niczego nie ukradłam, nie byłam bully, nie nakręcam na nikogo kampanii hejtu.
Kurczę, idzie mi całkiem ok w bycie wystarczająco porządną osobą.
Nie mogę powiedzieć, żeby to był ogromny wysiłek.
5
Im jestem starsza, tym lepszym prezentem wydają mi się skarpety. Tylko takie neutralne i dorosłe. Nie śmieszne. Dobra, klasyczna, wełniana skarpeta? Możecie mi je dawać na każdą okazję.
6
Albo voucher na masaż. Mogłabym chodzić co tydzień.
7
Po spróbowaniu zabiegu medycyny estetycznej, stwierdzam, że chcę być sobą i starzeć się jak natura przykazała. Nie jestem gotowa ani na ból, ani na efekty uboczne, a przede wszystkim na to, że nie wyglądam jak ja. Dziękuję, postoję.
8
Czasami naprawdę lubię myśleć o sobie, że jestem stara. W social mediach jest teraz nowy trend zapierania się, że jakiś wiek jest “starością”, a na pewno około czterdziestki jest się wciąż młodym. I jasne, tak jest, nie nazwałabym tak nikogo innego. Ale lubię pomyśleć o samej sobie, że jestem stara, niejedno w życiu widziałam i nie mam czasu na bzdety. W tym kontekście starość sprawia mi przyjemność.
A kiedy mąż mówi mi, że na jakimś wydarzeniu “publika była stara, jak my”, to mnie też bawi. Dla mnie pewien dystans do świata, na który pozwala bycie niemłodym, jest przyjemny.
9
Tak jak spędzanie Sylwestra po linii najmniejszego oporu. Jasne, w tym roku wyszliśmy ze znajomymi, bo po prostu okazało się, że będą w okolicy. Było więc fajnie, z ludźmi, w lokalu, bo dziadek zajął się dziewczynkami. I to było fajne.
Ale gdybym miała siedzieć na kanapie, jeść popcorn, popijać go prosecco i oglądać film, to by było też fajne. Zero ironii. Zero presji. Bo mam na to wywalone.
Kocham to uczucie. Młodsza ja nie miała wywalone.
10
Uczucie, którego nie kocham, to gdy inni są pijani, a ja nie. Co jest o tyle niefajne, że ja mam dość mocną głowę oraz mocną świadomość ile mogę wypić na imprezie, żeby dobrze się czuć. A także niechęć do przekraczania tej ilości, którą możemy uznać za silną wolę. Więc impreza trwa, jestem stosunkowo trzeźwa i ludzie dookoła zaczynają mówić bzdety, a ja muszę zachowywać pokerową twarz i nie ziewać, nie zbywać ich, udawać, że to mądre.
Ciężka praca.

11
Gdy nie cierpiałam swojej pracy etatowej, byłam w stanie po nocach siedzieć i dziobać moje hobbystyczne projekty, w których jakkolwiek się spełniałam. Każdy wolny moment był wspaniałą okazją, żeby zająć się SWOIMI rzeczami.
Teraz bardzo lubię to co robię, ba, przynajmniej połowę czasu zajmują mi właśnie moje rzeczy.
I o wiele chętniej zostawiam komputer w domu. Jadę na urlop bez niego. Postanawiam nie pisać na wakacjach.
12
Fajnie mieć na świecie swoje odskocznie. Miejsca, które się zna i do których się wraca, ale wcale nie chce się tam mieszkać. Latami takim miejscem był dla mnie Paryż, obecnie w takie miejsce zmienia się Norwegia (trzecia wizyta). Z pewnością w tym roku powrócę do Szkocji i odkurzymy naszą relację.
13
Wiem już na pewno, że wolę jak mi zimno niż gorąco. Dlatego coraz bardziej marzę o arktycznych i polarnych wyprawach. Niespecjalnie marzę o tropikach.
14
Spotkania z ludźmi i doświadczenia są lepsze od rzeczy. Ta sama kwota wydana na ciuch, buty czy torebkę daje mniej szczęścia niż wydana na ugoszczenie przyjaciół, bilet do teatru czy wycieczkę.
15
Czasami wyobrażam sobie, że z jakiegoś powodu jestem na długiej delegacji, albo jakimś kilkumiesięcznym szkoleniu czy podyplomówce i mieszkam w akademiku lub pokoju hotelowym. Wyobrażam sobie wtedy jak bardzo jestem minimalistyczna i mam same ładne rzeczy. I mam ich mało.
W rzeczywistości pewnie byłoby zupełnie inaczej, wszędzie miałabym bajzel i wyglądałoby to jak w moim dawnym akademiku – wszystko wszędzie.
Ale mam fantazję, że jest biało, beżowo, tylko kilka ślicznych rzeczy, jak piórnik, notes i jedne perfumy.
Każdy może fantazjować…
16
Obecnie o wiele większą radość sprawa mi pozbywanie się rzeczy niż ich kupowanie.
17
Nie ukrywam jednak, wciąż jestem uzależniona od dopaminy wyzwalanej przez zakupy.
18
Pamiętacie jak ważną imprezą była osiemnastka? Teraz niewiele z niej pamiętam, nie wiem nawet w co byłam ubrana. Nie mam z niej żadnych zdjęć.
Niespecjalnie ją wspominam.
19
Każde moje urodziny są obecnie porównywalne hucznością z osiemnastką…Tak jak każda sesja jest jak matura.
20
A studniówka…phi. Byłam w życiu na kilkunastu imprezach huczniejszych niż studniówka. I byłam na nich lepiej ubrana, za mniej pieniędzy…

21
Człowiek z wiekiem powinien być mądrzejszy. Ja tymczasem założyłam konto do komentowania na Daily Mail, połączone z moim głównym mailem. WHY.
22
Zastanawiałam się kiedyś, jak to jest, że taka grypa hiszpanka mogła wytrzebić znaczną część populacji. Myślałam, że jestem wciąż młoda, silniejsza niż kiedykolwiek, ćwiczę, dbam o kondycję, po prostu tryskam zdrowiem. Po czym złapała mnie grypa. I już wiem jak to jest.
23
Byłam ostatnio na imprezie dziecięcej, na której było mnóstwo dorosłych, poważnych osób. Jak to często bywa, czułam się jakbym udawała dorosłą, czułam się nie na miejscu i w ogóle nie swobodnie. Najlepszym dowodem niech będzie, że bawiłam się z dziećmi więcej niż rozmawiałam z innymi rodzicami (no co, miały fajne figurki). Po czym okazało się, że sporo tych dorosłych jest…młodszych ode mnie.
24
Ktokolwiek powiedział, że pieniądze szczęścia nie dają – ściemniał. Kiedy zepsuje się pralka, zmywarka, kiedy człowiek zachoruje, kiedy dziecku rozkleją się buty – to najlepsze uczucie, nie musieć zastanawiać się wtedy nad pieniędzmi. Tylko pieniądze to za mało do szczęścia, ale komfort życia, który dają, gdy ma się ich wystarczająco to wielkie szczęście.
25
Z biegiem lat coraz mniej dziwię się małżeństwom z rozsądku. Wychowanie dzieci w bezpiecznym, dostatnim środowisku to wielka wartość. Spokojne życie bez wielkich zmartwień – również. Jeśli partner nas szanuje, to jest to życie zupełnie do zniesienia, przy braku romantycznego uczucia.
W skrócie – z wiekiem coraz lepiej rozumiem Charlotte Lucas. To nie idealna sytuacja, ale bywają dużo gorsze.
26
Oczywiście, w XXI wieku nie musimy (no, powiedzmy, w teorii, bo kapitalizm swoje) z nikim być by przeżyć, utrzymać się, ba, nawet mieć dzieci. Powinniśmy być za to bardzo wdzięczne pokoleniom kobiet, które nam to wywalczyły i wciąż o to walczą. I walczyć o to dla naszych córek, wnuczek i ich wnuczek.
27
W zeszłym roku moje urodziny były wielogodzinną imprezą dla całych rodzin, przez którą przewinęło się jakieś 30 osób nie licząc dzieci i psa. Niczego nie żałowałam.
W tym roku nie mam siły na więcej niż siedem osób w ściśle określonych ramach czasowych i potem zaraz do łóżka.
Podejrzewam, że za rok pójdę na dobę sama do hotelu i będę spać.
28
Jednymi z lepszych urodzin było wzięcie wolnego dnia w pracy, siedzenie z książką i herbatą, masaż, kąpiel i totalnie luzackie wyjście do pubu. Tyle, że teraz nie pracuję codziennie w biurze, a gdybym została w domu, pewnie zaczęłabym sprzątać. Wtedy nie miałam wszędzie zabawek. Ani żadnych dzieci w okolicy…
29
Boli mnie bardzo, że nie dam rady przeczytać wszystkich wybitnych książek świata.
30
Ponieważ i tak nie dam rady, to nawet się nie staram.

31
Ja wiem, że nie ma co jakoś wielce się podniecać, ale gdy na placu zabaw albo zajęciach dodatkowych jakieś dzieci albo babcie pytają czy jestem siostrą czy nianią moich dzieci, to miłe. Mniej więcej jak poproszenie o dowód w sklepie. Chociaż o dowód proszono mnie ostatnio pięć lat temu…
Nie spodziewam się, że ktoś jeszcze mnie kiedyś poprosi.
32
Kiedyś czułam się delikatną i poetycką mimozą, którą trzeba chronić przed światem, bo jest taka eteryczna. I w ogóle, nie taka jak inne. Znasz tę śpiewkę. Obecnie czuję się osobą, która poradzi sobie z większością rzeczy, w większości sytuacji i nie potrzebuje nikogo, by przetrwać. I lubi trzymać się z podobnymi sobie.
W tej drugiej roli jestem o wiele szczęśliwsza.
33
Mam 38 lat i jedną z największych przyjemności jest dla mnie obecnie wczesne chodzenie spać.
34
Ja po dniu z dziećmi – KIEDY ONE PÓJDĄ SPAĆ.
Ja po dniu bez dzieci – GDZIE SĄ MOJE MALEŃSTWA KOCHANE.
35
Gdyby nie ograniczenia finansowe (przez co rozumiem głównie mieszkanie, żeby zmienić je na większe potrzebujemy pewnie około pół miliona, no, najmniej 300 tysięcy funtów), mogłabym mieć jeszcze z dwójkę dzieci. To tak odnośnie tego, że pieniądze szczęścia nie dają…
36
Nie umiem nawet ogarnąć umysłem ile książek musielibyście kupić, żebym tyle zarobiła 😀
37
Zastanawiam się czy jeszcze w tym życiu uda mi się doświadczyć lotu długodystansowego.
38
Fajne mam to życie.
Jesteś tu jeszcze? Pytam, bo nie jesteśmy już tacy młodzi. Więc nigdy nie wiadomo 😉
