Dlaczego miesięcznik znów dawno po starcie miesiąca? No cóż, jestem nie tylko zajęta, ale i leniwa…
Ale – wróciłam do pracy z biura. Jest to co prawda raz w tygodniu, ale czuję się znowu fajna 😉
Wylądowałam w Poznaniu. Pierwszy raz od dłuższego czasu lot był bez turbulencji. Chociaż chyba nie obeszłoby mnie to tak bardzo, bo na wszelki wypadek wypiłam Aperol Spritz i dwa kieliszki wina. Możecie zatem domyślić się, jak przyjemne było kilka ostatnich lotów…
Odbyłam przemiły small talk z taksówkarzem odnośnie mojej drugiej książki i w ogóle o życiu.

Poznańskie Targi Książki były wspaniałe. Spotkanie przedpremierowe z Dionisem Sturiosem miało wspaniałą atmosferę, rozmawiało mi się przemiło i mogłabym spokojnie pociągnąć drugą godzinę, bez nudy. Byliście wspaniali na stoisku z podpisami i dziękuję każdej osobie, która podeszła. A tym, które podeszły też z Elfami, dziękuję po dwakroć!


Nie mogę nie nachwalić się Wydawnictwa Poznańskiego, współpraca z nim to czysta przyjemność. Weronika i Agata 4EVER!

Przejechałam wkrótce potem do Warszawy. Od kilku lat Warszawa robi się stałą bazą wypadową w trakcie pobytu w Polsce. Mam tutaj tylko znajomych i przyjaciół, że gdybym przeniosła się z Londynu, nie odczułabym żadnej różnicy w życiu towarzyskim.
Wyciągnęłam Tattwę na taras w Pałacu Kultury. Ostatni raz byłam tam w 2017 roku.

Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie wywoływało skrajne emocje.
Czy mi się podoba z zewnątrz? Niezbyt. Moim zdaniem zaraz się pobrudzi (brzmię jak własna matka – nie kupuj białego, bo się wybrudzi). Znając polską myśl krajobrazową, za bardzo też kusi, żeby powiesić tam wielkie billboardy z reklamą domestosa.
Za to w środku…W środku jest piękne. Mnie zachwyca. Zarówno architektonicznie, jak i pod względem dzieł.
Oczywiście, nie każde dzieło sztuki łapie za serce i porusza moją wrażliwość, ale wystarczająco wiele z nich. Jak to ze sztuką nowoczesną, niektóre dzieła są bystre niczym praca na WOK w liceum. Niektóre są natomiast wybitne. A całe muzeum jest w przyjemny sposób…no, marksistowskie.
Najbardziej podobał mi się film Diane Severin Nguyen: “IF REVOLUTION IS A SICKNESS” – manifest rewolucyjno-marksistowski, w stylu teledysku K-pop.
No i wnętrze i aranżacja ma bardzo mocny klimat Tate Modern.
What’s not to like?
Stałam się o kolejny rok starsza i przekonałam się, że moje życie jest super. Przede wszystkim ze względu na to, ile super fajnych osób udało mi się w nim zgromadzić. Urodziny spędziłam grając w minigolfa z piątką z nich i są to diamenty pierwszej wody. Dzięki, dziewczyny!

Książki
Moja przyjaciółka śmierć (słuchałam audiobooka): Sympatyczny wywiad rzeka z grabarzem z Tik Toka. Nie wiem czy dowiedziałam się czegoś szokującego, ale na pewno ciekawie zobaczyć ludzką twarz tego zawodu. No i garść informacji prawnych. Jako audiobook w tle – super.
Obecnie czytam na raz tyle książek, że pominę już spisywanie ich. To stosik. Po prostu dam znać jak skończę.
Filmy i seriale
Marzec ’68 : Nie oglądam zbyt często nowszych polskich filmów. Ten włączyłam przypadkiem, leżąc sobie w hotelowym łóżku. Zobaczyłam ładnie ubrane osoby i zaczęłam oglądać. Powiedzmy, że film jest niezły, ale był to zły film na ten wieczór, bo miał lecieć w tle do odpoczynku, a skończyłam poryczana w łazience, zmywając rozmazany makijaż.
To jest okres protestów studenckich w Europie w ogóle, natomiast w Polsce w szczególe doszło do zmuszenia do emigracji z Polski rodzin żydowskich, które ostały się po Zagładzie. Oczywiście, nie wszyscy wyjechali, ale wyjechało bardzo dużo osób, ze względu na szykany.
Dungeons and Dragons: W przeciwieństwie do poprzedniego tytułu, to był dokładnie film, którego potrzebowałam, będąc przed snem sama w pokoju, bez rodziny. Jak wskazuje tytuł – to fantasy oparte na najbardziej znanym na świecie systemie RPG.
Czy to film ambitny? Nie. To jest rozrywkowa przygodówka w świecie ze smokami i czarami. Jest za to przezabawna, przeironiczna i ma cudowny dystans zarówno do opowiadanej historii, jak i do RPG w ogóle. Film, który nie obraża intelektu, bawi, jest lekki i ma dobre zakończenie – czasami tylko tyle trzeba. Polecam dla rozrywki.
Adolescence: Najlepsze co widziałam od dawna.
Opowieść prosta jak budowa cepa – chłopiec zabija koleżankę ze szkoły.
Ale jednocześnie nakręcone mistrzowsko – każdy odcinek jest jednym ujęciem. Pomaga to wczuć się w sytuację różnych osób, które dominują na ekranie w danej scenie.
Niejednoznaczne – oczywiście, że zbrodnia to zbrodnia, ale mamy do czynienia z ludźmi, nie potworami. Mają rany i motywy, nawet jeśli się nie zgadzamy z ich czynami. Postać ojca chłopca – majstersztyk aktorski.
Przerażające, dla mnie jako dla matki zwłaszcza. Jak uchronić dziecko, przed byciem ofiarą? Z drugiej strony, jak uchronić je od bycia agresorem? Jak rozmawiać z dziećmi? Czasem miłość to za mało i chociaż wydaje nam się, że jest dobrze, to nie jest wystarczająco dobrze.
Naprawdę, cierpnie skóra.
No i jeszcze napisałam o tym taki artykuł 😉
White Lotus: Nie rozumiem recenzji ogłaszających, że trzeci sezon “White Lotus” sprawia zawód i nie dowozi. Jest być może najmniej spektakularny, dla mnie natomiast postaci i ich problemy są…najbliższe ze wszystkich sezonów.
Yellowstone: Obejrzałam wszystkie dostępne na Netflixie sezony i uważam, że problemy serialu są z…tak, z dupy. Natomiast klimat, estetyka, aktorstwo i w ogóle wykreowany świat – są porywające.
Uzależniające gierki
Underwater melon: Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie. Netflix ma swoje gierki, część na aplikacji, część na komputerze. Ta jest na komputer i jak raz się ją otworzy, ciężko zamknąć. To proste jak budowa cepa i było robione tyle razy – strzelasz kuleczkami i zdobywasz punkty. Ale tutaj kuleczki to owocki. W Poznaniu raz grałam do północy.
Blog
W scenach rodzinnych Iona zastanawiała się, gdzie król ma koronę.
Myślałam o Poznaniu.
Analizowałam, dlaczego to nie Anglia jest źródłem mojej depresji.
Dużo myślałam na 38 urodziny.
Odradzałam przerwy w pisaniu.
Podcast
Przyglądałam się zachowaniu Wielkiej Brytanii w trakcie kryzysu Trump-Zełenski.
Przybliżałam temat zamachu nad Lockerbie w 1988 roku.
Kwiecień jest za to jak u Dickensa, najlepszym i najgorszym czasem zarazem. Ale o tym wkrótce.