W moim sposobie ubierania się obserwuję kilka zmian, których nigdy bym się nie spodziewała.
1. Chwilami nudzą mnie koronkowe sukienki. Nie tak zupełnie, bo przecież ogólnie są śliczne, ale są dni, w które nie czuję się koronkowo.
2. Coraz częściej mam ochotę na spodnie. Co prawda pogoda krzyżuje mi szyki, bo moim zdaniem spodnie wyglądają najlepiej ze szpilkami, a jest teraz na nie o wiele za zimno. Moja babcia załamałaby się czytając ten tekst, bo przecież to spodnie mają być praktyczne. Nie dla mnie.
3. Do mojej szafy zakradło się coś na kształt minimalizmu. Coraz bardziej podobają mi się proste zestawy (np. takie jak ten) o wiele bardziej spokojne niż kolorowa kakofonia, która często ma tutaj miejsce. Co nie znaczy, że już nigdy się nie pojawi. Ale chcę czegoś nowego.
Jeśli już mowa o czymś nowym, być może zauważyłeś, Drogi Czytelniku, że coraz częściej pojawiają się tu wpisy nie mające wiele wspólnego z modą i ubraniami. Planuję kontynuować tę tendecję. Od dawna nie chcę być tylko 'laską od ciuszków’ i źle się z tym czuję. Kreowanie swojego stylu to jedna z rzeczy, które mnie interesują, ale na pewno nie jedyna czy nawet dominująca. Nie chcę się ograniczać i zamierzam dzielić się z Wami wieloma sprawami, które mnie interesują. Od wycieczek do ZOO, przez mokrą koszulę Pana Darcy, nowy krawat Jarosława Kaczyńskiego, napełniane helem baloniki w kształcie dinozaurów, karuzele w Paryżu, aż po, o zgrozo, naleśniki. Chociaż mam nadzieję, że to ostatnie nie za często, chciałabym trochę schudnąć 😉
Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić. Bo ja będę.
// spodnie i buty Zara, kapelusz Topshop, kurtka New Look, torba Tkmaxx, sweter Primark//