Nadeszła wiekopomna chwila.
Ci, co jakkolwiek mnie znają wiedzą, że spodnie to mój wielki wróg. Jest ich w mojej szafie niewiele, a na blogu pojawiają się jeszcze rzadziej. Chyba, że są gaciami w kwiatki.
Oczywiście nie zawsze tak było. W dawnych, prehistorycznych czasach spodnie były podstawą mojej szafy, a każda próba namówienia mnie na założenie sukienki kończyła się apokaliptyczną kłótnią. Nigdy nie zapomnę rodzinnego spaceru po przypałacowych ogrodach gdzieś w południowej Polsce. Mama zmusiła mnie tego dnia przemocą (psychiczną) do założenia białej sukienki w niebieskie kwiaty, na poszukiwaniach której spędziła ze mną długie godziny (bo nic mi się nie podobało). Czułam się, jakbym ta sukienka miała na sobie wyszytą wielką szkarłatną literę. Tak, to były czasy, kiedy dinozaury wciąż rządziły planetą.
Jeansy to postać spodni, której nie znoszę najbardziej. Dlaczego? Ponieważ noszą je wszyscy. Przyjrzyjcie się ludziom dookoła Was w szkole/na uczelni/w autobusie/warzywniaku/podczas domówki. W sytuacjach codziennych jakieś 70% osób ma na sobie jeansy, przez co stały się największym odzieżowym banałem. Przeciętny nosiciel jeansów w niczym nie przypomina Jane Birkin, która nawet na bosaka w jeansach i podkoszulce w paski jest gorącym kociakiem.
I oto w mojej szafie jeansy. Co, jak, DLACZEGO?! Głównie z winy blogów. Od czasu do czasu któraś szafiarka pokaże się jako absolutnie nieprzeciętna nosicielka tego granatowego paskudztwa. Sartorialist również potrafi uraczyć bardzo wyrafinowanymi połączeniami. I człowiek ogląda i ogląda i zazdrości, aż w końcu zdradza swoje ideały. Do klasyki banału weszło już stwierdzenie 'codziennie rób jedną rzecz, której się boisz’. No to zrobiłam. Oczywiście czułam się jak ta bohaterka powieści, która przebiera się za chłopca i chowa na statku. Albo nawet żadna bohaterka, a po prostu przeciętny chłopiec okrętowy. Oczywiście wszędzie widziałam dziewczątka w sukieneczkach. Ale moda nie jest po to, żeby czuć się bezpieczne, nie? 😉
// jeansy River Island, płaszcz Topshop, buty Zara, czapka autorstwa mojej Mamy, bluzka H&M (podobna tutaj), torba Tkmaxx //
Photos by Miss Playground and me