Mam wrażenie, że ostatnimi czasy na blogu (i nie tylko) zrobiło się mocno nostalgicznie i romantycznie, nawet trochę mdło. Myślę, że będzie jeszcze gorzej, bo ta nostalgia dość mi odpowiada. Sądzę, że Tobie też jeśli wciąż tu zaglądasz i jeszcze mnie czytasz. Idę więc za ciosem
Podczas ostatniego pobytu w domu miałam jedną wolną chwilę, z braku lepszych zajęć zrobiłam więc trochę zdjęć. Dopiero przez obiektyw widzę, jak bardzo wpływy z dzieciństwa mają wpływ na późniejsze fascynacje. Przez kształt domu rodzinnego nigdy nie zostanę minimalistką, będę nosić na głowie fiubździa i do śmierci uważać, że jestem elfem. Kiedy Twoje dziecko robi ze szkła latające myszy to wiedz, że coś się nim interesuje.
Nie posiadam póki co zamiłowania do aranżacji wnętrz jak moja mama (na razie aranżuję leżące na podłodze sterty ubrań), ale na mojej ścianie pojawiać się zaczynają wianki i rogi do wina, a po półkach galopuje porcelanowy koń.
You say you love horses yet you seem to be afraid to get on a real one. Now, Bastian, you’re old enough to get your head out of the clouds and start keeping both feet on the ground. Alright? Stop daydreaming and start facing your problems. Ok ?
/Neverending Story/