W styczniu musiałam bardzo wypięknieć, bo absolutnie najpopularniejszymi zdjęciami na moim instagramie były selfies. Choć być może powinno mnie zastanowić, dlaczego tak dużo osób lajkuje, kiedy pół twarzy mam zasłonięte…Poza selfies lubiliście jedzenie, picie i budynki. Kobieta, żarcie i chałupa czyli początek roku pod znakiem najważniejszych życiowych wartości.
Mój profil zawsze dostępny do obserwowania tutaj), a jeśli mało Wam ekshibicjonizmu i narcyzmu, mam też ask.fm
A zatem jedziemy:
1. Najpopularniejsze zdjęcie wszechczasów (na moim profilu). Podobno wyglądam jak Rita Hayworth.
2. Widać mi tylko pół twarzy, tłum szaleje i lajkuje, żebym przypadkiem nie odsłoniła całej.
3. Jak wyżej plus atak wściekłego koczka.
4. Gdańsk podczas wybuchu bomby atomowej.
5. Śniadanie.
Spieszę z wyjaśnieniami, że odkąd mieszkamy w Londynie i zaczynamy pracę o różnych godzinach, zawsze rano jem śniadanie zrobione przez Ella. Ja zajmuję się obiadami. Ell jest ze śniadań (słusznie) bardzo dumny i obraziłby się, gdyby jego autorstwo nie zostało trzykrotnie podkreślone. Bardzo się denerwował ile lajków zgarnie to zdjęcie.
6. Zdjęcie twarzy do której zbliżają się robaki. SZTUKA.
7. Lunch noir w Candid Cafe.
8. Szumowina na dzielni.
9. Nec temere, nec timide (ale skromnie też nie…).
10. Piersze selfie roku. Dzióbek gratis.
11. Kołnierzyk taki biały, lekcje takie odrobione.
12. Już nigdy nie będzie takiego pysznego jajka z syropem klonowym.
13. Szumowina w windzie.
14. Ten moment, kiedy podstawka pod piwo udziela dobrych rad.