Nie wiem jak Was, ale mechanizmy zachowań ludzkich zawsze mnie przerażały. A w zasadzie sam fakt ich istnienia. Myśl, że jestem indywidualną jednostką, którą steruje jakaś transcendentna dusza wydawała mi się przyjemniejsza niż bycie wypadkową instynktów, uwarunkowań społecznych i genów. Nie wiem jak tam z duszą, byłoby fajnie jakąś mieć, ale od bycia ludzkim zwierzątkiem, którego zachowania są w dużej mierze wytłumaczalne, a nawet przewidywalne, raczej nie ucieknę. Spokojnie, Ty też nie.
Ludzie, a zwłaszcza kobiety, mają tendencje do integrowania przedmiotów w niekończącą się opowieść o swojej tożsamości. Pisałam już o tym w kontekście kupna nowej pary butów. Na tej zasadzie nasza mentalność na przestrzeni wieków pozostaje niezmienna.
W XVIII wieku zamożna wdowa Elizabeth Shackleton była z siebie niezwykle dumna. W jej domu nic się nie marnowało. Każdy skrawek materiału mógł być przerobiony na poduszkę do szpilek. Każda koronka ze starej sukni mogła być wykorzystana przy szyciu serwetki. Roztropność i zaradność czyniły ją, w jej własnym mniemaniu, godną przedstawicielką wspaniałej klasy średniej. Nie wzorowała się na arystokratycznych dziwaczkach pokroju księżnej Georgiany Cavendish (tak, to ta księżna, którą grałą Keira Knightley). W listach wymienianych z przyjaciółkami cieszyły się własnym rozsądkiem i wyśmiewały styl życia księżnej i jej towarzystwa, o którym czytały w gazetach pełniących funkcję ówczesnego Pudelka. Żeby jeszcze tylko jej okropna synowa wzięła do serca światłe rady. Niestety ta potwora wszystko musi mieć nowe…
W XXI wieku dorabiająca się Riennahera doznaje konsumenckiego nawrócenia. Najnowszym hitem ubraniowym jest wygrzebana z dna szafy koszula w robale. W końcu to nie sztuka kupować w sieciówkach coraz to nowe rzeczy, które znudzą się po miesiącu, ale inwestować w małą ilość dobrej jakości ubrań, które będzie się chciało nosić latami. Nie kusi jej wymyślony styl życia Carrie Bradshaw ani bling bling świata Gossip Girl. Jej aspiracją jest móc za kilka lat określić się jako burżuazyjna bohema, ten typ, który mieszka w porządnej dzielnicy, kupuje dzieciom drewniane zabawki fair trade i swoje prawe sumienie wyraża poprzez konsumenckie decyzje. Ach, żeby tak każdy pomyślał dwa razy, zanim pochwali się siatką z Zary!
Świadomość istnienia tych mechanizmów uczy pokory w stosunku do natury i dystansu do siebie. Oraz nihilizmu.
A jak Ty wyrażasz się poprzez swoje przedmioty?