Topshop skirt and shoes, Primark top and jeans vest
Photos by Magdarling with a little edit by me
Dwa dni temu zdałam sobie sprawę, że moja hipisowsko-boho szafa w tym sezonie nie jest trędi i kól, tylko obciachowa i passé. Cały sęk w tym, że bardzo lubię boho i nie zamierzam nagle być super sportową, neonową czy vintage panieną. Chyba więc cały sezon będę passé.
Nie ukrywam jednak, że komentarz anonima u Venili dał mi do myślenia. Nie zgodzę się, że jestem zawsze taka sama (bo jedna sukienka ma ptaszki, druga kwiatki, a trzecia jest cała niebieska, więc sorry, ale nie są takie same!), ale jeśli w jakimś stylu czuję się dobrze to nie do końca mam ochotę na modowe eksperymenty, a przynajmniej niezbyt często. Czy to dobrze czy też nie to kwestia sporna.
Postanowiłam zatem rozwiązać dwa problemy w jednym poście. Wybrałam super trędi kolorek, super trędi kamizelę i pomalowałam paznokietki na miętowo. Nie jestem boho i nie jestem taka sama. Czy eksperymentowanie i podążanie za trendami było warte zachodu pozostawiam do osądzenia Wam, Drodzy Czytelnicy.
Za zdjęcia dziękuję Magdzie prowadzącej bloga Magdarling, którą miałam przyjemność wczoraj poznać i pomykać niczym rącze sarny po parku, gdy pojawił się w okolicy strażnik. W tej samej chwili zdałyśmy sobie sprawę, że obok futurystycznej rzeźby, którą równo zmacałyśmy i zadeptałyśmy strzelając focie, stała tabliczka 'nie dotykać’. PRZYGODA.