Dzisiejszy wpis dedykowany jest Zwierzowi Popkulturalnemu. Albo raczej Zwierz Popkulturalny wmanipulował mnie w napisanie tego tekstu. Zapamiętaj jedno – kochać to znaczy być słabym. Jeśli kogoś kochasz, to staje się Twoją słabością, zgubą, kartą przetargową. Moją jest Thranduil.
Zwierz we wpisie o filmowych elementach garderoby, które chciałby mieć, umieszcza takie zdania:
Zwierz w ogóle zakochał się w garderobie Thrandurila głównie ze względu na to, że zdaniem zwierza doskonale łączy to co w bohaterze elfie i pyszne – chyba żadna inna postać nie przebiera się w filmie tyle razy co elfi król.(…)
Plus zwierzowi zawsze podoba się kiedy bogactwo i próżność wyraża się w garderobie bohaterów właśnie przez ubrania które robione są z wielkich kawałków materiału – bo tak było (i chyba nadal jest) w realnym życiu gdzie obnoszenie się z majątkiem często oznaczało właśnie noszenie rzeczy na które trzeba było zużyć więcej (oczywiście drogich) materiałów.
A potem bezczelnie dodaje, że to zamierzone i liczy na mój tekst na ten temat. Jakże mogłoby być inaczej, skoro wywołuje się mnie do tablicy w sprawach ukochanych. Hasła kluczowe – Thranduil i król. Thranduil jako król. Reprezentacja Thranduila i jego dworu a realia życia na europejskim dworze.
Nie zgadzam się do końca, że Thranduil łączy w sobie to co elfie i pyszne. W kontraście z pozostałymi bohaterami filmu być może tak to wygląda. Z punktu widzenia historyka jest idealnym reprezentantem swojej profesji – władcy i szlachcica. Niewiele postaci w tej opowieści dorównuje mu rangą, na dodatek żadna z nich nie pojawia się w tych samych scenach. Równi mu są jedynie inni elfi królowie, Elrond, Galadriela i nieobecny w tej trylogii Celeborn. W oczywisty sposób nie jest mu równy Thorin – spadkobierca upadłej linii władców upadłego królestwa. Przy czym nawet w czasach świetności Ereboru śmiertelne krasnoludy nie mogą poszczycić się rodowodem równie starym co elfy. A w przypadku szlachty wiek dynastii ma ogromne znaczenie i jest źródłem dumy rodziny.
Wygląd zewnętrzny służy w średniowiecznej sztuce do definiowania charakteru postaci i jej roli w opowieści i pozostaje on pod silnym wpływem norm i konwencji. Wygląd odzwierciedlał wyznawane wartości. Różnice między tym, co mogli nosić przedstawiciele poszczególnych stanów społecznych były regulowane prawnie. (1) Wielkie objętościowo szaty, które wspomina Zwierz, przywodzą na myśl oficjalne stroje władców i dworskich dostojników. Stroje sięgające ziemi były uważane za tradycyjne, w przeciwieństwie do modnych krótkich kaftanów i dubletów noszonych do bardzo obcisłych spodni. Ten kontrast jest też używany w średniowiecznej sztuce do pokreślania wieku postaci (1). Thranduil nie jest pyszny, jego wygląd na każdym kroku podkreśla wiek, majestat, pozycję, przywiązanie do tradycyjnych wartości. Nawet podczas bitwy. Jak wygląda Legolas? Bardziej w stylu rozpuszczonej dworskiej młodzieży, a nawet służącego czy parobka. Mała ciekawostka: długie szaty noszą w późnośredniowiecznej ikonografii głównie święci, a krótkie i modne szaty głównie postaci negatywne.
I jeszcze jedna ciekwostka: Długie blond włosy były uważane za wyznacznik statusu już za Merowingów. Były też uważane za jedną z cech idealnie przystojnego mężczyzny. I znów widzimy je na wizerunkach bohaterów i świętych. Negatywne postaci nie posiadają cech piękna (1).
Elfi król jest też w tej niekomfortowej sytuacji, że nie wywodzi się z ludu, którym rządzi. Jest Sindarinem na czele królestwa Leśnych Elfów. Pozycja władców z zewnątrz ma tendencję do bycia mniej bezpieczną, a rozdział „my” i „oni” jest widoczny w dialogach („Say what you like about our ill tempered King, he has excellent taste in wine” czy ” I do not think that you would allow your son to pledge himself to a lowly Silvan elf” to czołowe przykłady). Na dodatek czasy są ciężke, a wróg u bram, więc Thranduilowi tym bardziej zależy na zachowaniu pozorów i podtrzymywaniu morale. Stąd huczne przyjęcie, które stworzyło Bilbo i kompanii okazję do ucieczki. Ostentacja, dbanie o wygląd i demonstracja ekonomicznej potęgi jest przekonującą metodą propagandy, że dynastia i naród są bezpieczne niezależnie od zewnętrznych zagrożeń (2). Wiedzieli to rządzący późnośredniowieczną Francją, wiedzą i elfy. Elrond czy Galadriela noszą się również bogato, ale daleko im do ostentacji Thranduila, która wyraża się nie tylko w stroju, ale w każdym słowie i geście. Otóż, proszę Państwa, Thranduil czuje się bardzo zagrożony i bardzo stara się to ukryć.
Odejdę na chwilę od znaczenia stroju, aby zwrócić uwagę na inny zabieg, który jest, moim zdaniem, ciekawie zastosowany w „Hobbicie” czyli obecność Legolasa. Oprócz zaprzeczania prawom fizyki i pożądliwego spoglądania na Tauriel ma też jedną interesującą funkcję – bycie synem swego ojca. Ich sytuacja przypomina mi konflikt na dworze burgundzkim. Książę Filip Dobry zmarł w roku 1467, kiedy jego syn Karol miał 34 lata. Wyobraź sobie teraz, że jesteś około trzydziestki, nie możesz wyprowadzić się z domu i wszystko co robisz zależne jest od woli Twojego ojca. Przy czym jesteś też typowym samcem alfa, trenowanym w walce i przyuczonym do rządzenia. Jest to gotowy przepis na frustrację i konflikt, który oczywiście nastąpił. UWAGA SPOILER Legolas przez większość filmu robi co mu się podoba, sprzeciwia się woli swojego ojca i króla, a na koniec postanawia, że w Mirkwoodzie nie ma miejsca dla nich obu i musi odejść. Co ma sens, zważywszy, że ojciec ma ponad sześć tysięcy lat i dużą szansę na nieśmiertelność. Książę Filip był mniej wyrozumiały od Thranduila, bo zamiast ze szklistymi oczyma powiedzieć synowi, że mamusia go kochała i machać na pożegnanie, sam wyrzucił go z domu i odebrał dochody. W tłumaczeniu na dzisiejsze czasy – Karol znalazł się na wycieraczce tak jak stał. Bez możliwości utrzymania swojego dworu. Ciężko wymyślić, co bardziej okrutnego mógłby zrobić synowi książę Filip bez posuwania się do fizycznej przemocy.
Czy Thranduil jest zatem bardzo pyszny i próżny jak chce tego Zwierz? Jest raczej książkowym monarchą i uosobieniem wszystkiego, czego człowiek średniowiecza oczekiwałby od swojego władcy. Nie jest bardziej pyszny niż książęta burgundzcy albo królowie Francji czy Anglii, prezentuje też podobną im mentalność. Peter Jackson odrobił lekcje. A że niektórzy nie rozumieją i na polu bitwy wyzywają go od niewiernego leśnego duszka z uśmieszkiem na twarzy? Wiadomo. Haters gonna hate.
(1) Gerhard Jaritz ,”Social Grouping and the Languages of Dress in the Late Middle Ages”;The Medieval History Journal October 2000 vol. 3 no. 2 235-259
(2) Rachel C. Gibbons, „The Queen as ‘social mannequin’. Consumerism and expenditure at the Court of Isabeau of Bavaria, 1393–1422”; Journal of Medieval History, Vol. 26, No. 4, pp. 371–395 2000