Dzisiaj ostatnie okienko Riennaherowego Kalendarza Adwentowego, który przez cały grudzień pojawiał się (prawie) codziennie na fanpage’u. Okienko 24 jak wiadomo zawsze musi być choinką. W tym roku po mojej skaczą renifery.
Przez większość czasu projekt był fajną zabawą, ale na koniec mam już dość słodkości, Świąt, czerwieni i lampeczek. Mam ochotę na ostre, disowe wpisy oraz na seks, narkotyki i rock’n’roll. Mam już pomysł na podobny (a raczej zupełnie niepodobny) projekt za rok. Mam nadzieję, że wytrwacie ze mną do tego czasu. A w międzyczasie…wypaśnych Świąt! I zachowujcie się tak, żeby nie narobić Dzieciątku obciachu. Bo mimo wszystko to Święta Dzieciątka, które na wiosnę umiera na krzyżu, a nie Święta brzuchatego Mikołaja, renifera czy osła.
Dwie poprzednie części tutaj i tutaj.
18. wystawa w sklepie na Camden Passage 19.Mikołaj na Christmas Party w pracy 20.prezent od Organique
21.Ptaszyny na Carnaby street 22 i 23.ozdoby świąteczne w domu w Gdańsku