snood – by my Mum; cardigan – thrifted; fur scarf – vintage; skirt – River Island; wedges – New Look; jacket – vintage from Styledigger;
Photos by Grzegorz Biermański
Przełom stycznia i lutego w Glasgow to okrutny okres, w którym amplitudy temperatur są wyjątkowo paskudne, a wszystko skąpane jest w mroźnej mgle. Jest to równie piękny co wkur…khem, denerwujący czas, ale byle do wiosny, która zaczyna się dość szybko.
Specjalnie dla tych, którym spodobała się marynarka, spódnica w ten sam wzór. Marynarka z wyprzedaży angielskich, spódnica z polskich. Moda łączy kraje lepiej niż jakieśtam Unie, Nato czy inne Pakty. Już wyobrażam sobie siebie w całym komplecie w stylu na szaloną skandynawską księgową. Lada dzień 😉
I tak,wiem,na ostatnim zdjęciu jestem nie tylko brzydka (pozdrawiam Anonima),ale i gruba. Lepiej być grubym niż zmarzłym. Zmarzniętym. No, tym.
English: End of January and beginning of February is a cruel,cruel time with temperature varying greatly from day to day and fog all over the place. It’s just as freezing as it is beautiful. Also, very annoying.
If you liked my blazer you will like this skirt. Funnily enough I got the blazer in England and the skirt in Poland. They say fashion knows no boundaries. I can imagine my crazy Scandinavian accountant outfit. Any day now 😉