Nasza wizja przeszłości kształtowana jest przez pryzmat teraźniejszości. Wspomnienia kształtują się w nas niejako na żywo w zależności od tego jak sami chcemy się odbierać w danym momencie. Wydarzenia z przeszłości nabierają nowych znaczeń kiedy mogą być przydatne na przykład w kontekście politycznym.
Tak jak w różnych epokach różne były prawdy absolutne, tak filmowe wizje przeszłości więcej niż o przeszłości mówią o momencie, w którym powstały. Wystarczy spojrzeć na przykład na Robin Hooda: Księcia Złodziei. Obecnie nikt już nie pokazałby się na ekranie we fryzurach na Kevina Costnera czy Alana Rickmana, a Lady Marian kojarzy się bardziej z pudlem niż seksbombą. Dzisiaj przeszłość ma płaską klatkę piersiową Keiry Knightley i jeśli ktoś ma brudne paznokcie to uznajemy to za absolutny naturalizm. Dziesięć lat temu królowały w filmach kostiumowych makijaże, które bardziej nadawałyby się na bankiet w Hollywood niż na przykład na spacer po XVIII wiecznej Wenecji, dzisiaj często postaci wyglądają jak ludzie mijani na ulicy. Gdyby nie kostium, nie wyróżnialiby się specjalnie żadnymi charakterystycznymi cechami.
Bardzo marzy mi się wierna źródłom historycznym wizja średniowiecza. Współczesne piękności Fabryki Snów niestety niekoniecznie pasują do ról piękności, dla których pojedynkowali się faceci w rajtuzach. Ekranowi amanci sprzed wieków wyglądaliby jak dziwadła, gdyby pokazali się na dworach w filmowych strojach i fryzurach.
Muszę podzielić się z Tobą smutną wiadomością. Wbrew wizji forsowanej przez seriale BBC w średniowieczu nie było manikiuru hybrydowego. Wcale. Nie wspominając już nawet o akrylowych paznokciach. Wiem, że to niezwykle trudne do zaakceptowania. Przytulmy się dochodząc do siebie po tym ciężkim odkryciu. A potem przytulmy twórców filmów i seriali, którzy jeszcze tego nie wiedzą.
Mężczyźni w rurkach często spotykają się dzisiaj z pogardliwymi reakcjami i raczej nie uważa się ich za kwintesencję męskości. Doskonale pokazuje to, że to co męskie czy niemęskie (a także kobiece lub niekobiece) jest konstruktem kulturowym. Czyli w sumie, ten, no, gender, nie? Rureczki mogą się podobać lub nie, ale w średniowieczu były wręcz apoteozą męskości. Noszone były przez mężczyzn, którzy pragnęli podkreślić jeden z najbardziej seksownych, według ówczesnych standardów, aspektów męskiego ciała, a więc zgrabne i umięśnione nogi. Oraz, oczywiście, genitalia. Więc zanim następnym razem zaśmiejesz się na widok chłopca w rureczkach i wyzwiesz go od różnych takich, pomyśl. Czy przypadkiem nie przemawia przez Ciebie propaganda końca XIX wieku, kiedy to kobiety zostały bezczelnie okradzione z powszechnego widoku męskich łydek?
Osobiście patrząc na średniowieczne wizerunki kobiet poprawiam sobie nastrój, mój wypukły okrąglutki brzuch, który kompletnie nie nadaje się do pokazywania na plaży nadawałby się do pozowania na tle rajskiego ogrodu jako naga Ewa czy jako atrakcyjna grzesznica na jakimś Sądzie Ostatecznym. Ewentualnie tworzyłby pożądaną sylwetkę obleczony w drogie dworskie szaty. Chociaż właściwie mogłabym się jeszcze trochę roztyć w biodrach. Cóż, ideałów nie ma. Brakuje mi też wyskubanych cieniutkich brwi (nieco w stylu najgorszych koszmarków z lat dziewięćdziesiątych) oraz…wygolonego czoła. Wygolone czoło to jest absolutnie kluczowa sprawa. Ono najlepiej wygląda spod strzelistego hennina, jednej z tych ozdób, którą ówcześni odpowiednicy księdza Natanka uznawali za wynalazek szatana sugerujący, że coś się dzieje.
Taka wyskubana laleczka z henninem nie pokazałaby się z byle kim. Pokazałaby się pewnie u boku swojego starego męża odzianego w powłóczyste szaty. Jeśli miała dużo, dużo szczęścia mogła się jednak pokazać u boku młodego i modnego męża. Oczywiście we wspomnianych rureczkach. Być może nawet nakładce na genitalia, jeśli akurat byłby w nastroju na szastanie forsą. Nie zapominajmy też o godnej fryzurze. Takiej spod garnka.
Naprawdę, naprawdę marzę o ujrzeniu wyskubanej i wygolonej Keiry Knightley u boku wbitego w rajtuzki Orlando ostrzyżonego jak należy. Mogłoby im też brakować kilku zębów. Jest tylko dziewięćdziesiąt dziewięć innych rzeczy, które uszczęśliwiłyby mnie w taki sam sposób.
Chociaż zapewne przez dłuższy czas mieliby później problem ze znalezieniem kolejnego angażu, bo na wspomnienie ich seksownych średniowiecznych wcieleń wszyscy turlaliby się ze śmiechu.