body con dress, shoes – Primark; skirt – River Island;
Wychodząc z domu Myszaka miałam na sobie wielki pasiasty T-shirt. Ale potem zdałam sobie sprawę, że to szkockie święto narodowe – czyli naprawdę upalny dzień. Tak upalny, że w koszulczynie było mi za gorąco, więc postanowiłam wozić się po lesie eksponując to i owo i interpretując trend bieliźniany dosłownie. Tak, kawałki ciała i materiału zwijają się i wałkują. Bo bieliznę nosi się pod spodem.
Co jest gorsze od idioty w lesie? Idiotka w lesie. A od idiotki w lesie? Golas w lesie 😉
PS Tak, mam odrosty. Tak, mam umówioną wizytę u fryzjera.
PSS Tak, spódnica jest za duża. To była ostatnia sztuka, i kupiłam ją w sumie tylko po to, żeby zimą nosić ją TAK.
English: When I was leaving my friend’s Edinburgh house I was in fact wearing a T-shirt. And then I realised it was a very special day in Scotland for it was absolutely boiling. To the extend that I, who always shivers even in room temperature, was too hot. So I decided to treat an underwear as an outerwear trend literally. Yes, there’s a great deal of bodily imperfections here, because this is exactly what should not be seen. As one should not parade in the forest wearing a body con dress as a top.
But what the heck.