Ile czasu zajmie Ci wypisanie swoich dziesięciu wad charakteru?
Lenistwo
Egocentryzm
Zarozumiałość
Skłonność do przesady
Brak empatii
Ponuractwo
Bałaganiarstwo i brak zorganizowania
Słomiany zapał
Nieśmiałość
Brak wytrwałości
Jakieś 3 minuty i to tylko dlatego, że próbuję wybrać te, które występują u mnie najczęściej, a nie wszystkie, które przychodzą do głowy.
W powyższej liście trzymałam się tylko i wyłącznie cech charakteru. Z wyglądem jest bowiem ewidentnie za łatwo:
Za duży nos
Za blisko rozstawione oczy
Słaba cera
Brzydkie zęby
Duży brzuch
Brak talii
Masywne nogi i łydki
Słabe włosy
Łamliwe paznokcie
Grube ramiona
Minuta. Pierwsza myśl – tylko dziesięć? Mogłabym wypisać kolejne dziesięć, gdybym tylko dała sobie jeszcze jedną minutę. I tak dalej.
A ile czasu zajmuje wypisanie swoich zalet? Pierwsze trzy poszły mi w miarę szybko.
Dobrze improwizuję
Szybko się uczę
Łatwo i szybko tworzę teksty
Po trzech punktach nagle kończą mi się pomysły. I nie wymyśliłam niczego nowego przez cały tydzień. Serio. Nic poza tym nie przyszło mi do głowy.
Co z wyglądem?
Moje włosy są fotogeniczne
Mam długie rzęsy.
Nawet nie będę silić się na więcej.
Na podstawie powyższych list można stwierdzić, że jestem jakimś odstręczającym ponurym paszczurem, na którego nie tylko nie da się patrzeć, ale i niekoniecznie chce się z nim przebywać. Na mój widok ludzie powinni odwracać głowę z zażenowania, na dźwięk mojego imienia powinni uciekać gdzie pieprz rośnie. Zauważę, że w momencie, kiedy piszę te listy, od dłuższego czasu jest mi ze sobą dobrze. Nie zawsze tak było i jestem przekonana, że rok temu lista zalet byłaby jeszcze krótsza (o ile to możliwe), a z wadami poszłoby mi jeszcze szybciej. Jednocześnie patrząc na inne osoby w moim otoczeniu jestem w stanie wymienić mnóstwo ich zalet i może kilka wad. Dokładnie odwrotnie niż w przypadku myślenia o samej sobie.
Od dziecka programowani jesteśmy, że przechwalanie się jest nieładne. Kiedy ktoś mówi o sobie, że jest inteligentny, ładny czy zdolny, zaraz znajdzie się sporo osób parskających śmiechem na te słowa i sprowadzających go do rzeczywistości. W dobrym tonie jest zaprzeczać otrzymywanym komplementom. Zanim powiem o sobie cokolwiek pozytywnego wolę zastanowić się dziesięć razy czy przypadkiem nie wyjdzie na to, się wymądrzam, mam się za nie wiadomo kogo albo jestem dziwolągiem.
Mam nadzieję, że Twoja lista jest bardziej zrównoważona. Człowiek, który nie jest w stanie realistycznie spojrzeć zarówno na swoje słabsze i mocniejsze strony, nie może być zadowolony z siebie i szczęśliwy. Nie może być zdrowy.