dress, headband – H&M; boots – Deichmann;
Nie chciało mi się dalej i był to jeden z tych niewielu dni kiedy wygoda wygrała. Zwykle mam ją gdzieś, tym razem święciła triumfy. Z lansowania się pod Tower nic zatem nie wyszło, więc wzdycham i egzaltując się przeżywam katusze, co widać na zdjęciach. Ale obiecuję, że następne posty będą już całe w prześwitujących koronkach i ze zwierzątkami. Tym razem jeszcze pozdrawiam z Ciemnej Strony Mocy.
English: I still could not have been bothered to wear anything that was not black, therefore I wore black. It was also really comfortable, a feeling that I am not entirely familiar with. As I was not the Tower’s fashion goddess I was suffering,you can clearly read it from my expressions. But fear not, the next posts will be full of frills, laces and cute animals, I promise. As for now, enjoy the Dark Side with me.
Na osłodzenie mrocznej atmosfery opowieść o lodziku, zainspirowana oczywiście panem Andym.
To add some sweetness to this generally bitter post, the tale of a whippy, inspired by the one and only Andy.