Nie za bardzo interesuję się kosmetykami. Jeśli coś się sprawdza, używam tego latami i nie szukam zamiennika. Wciąż posiadam za dużo rzeczy, ale praktycznie wszystkie kosmetyki, których używam na co dzień jestem w stanie spakować do małej podróżnej kosmetyczki. Marzę, że pewnego dnia w mojej łazience będzie leżeć tylko ta kosmetyczka i pozbędę się wszystkiego, co zalega po szufladkach i czego praktycznie nigdy nie wyciągam.
Dlaczego zatem publikuję ten wpis, skoro nie interesuję się kosmetykami? Prośba o taką notkę padła na ask.fm. Nie jest to prośba najcięższa w realizacji, a zatem odpowiadam.
Absolutnym niezbędnikiem jest dla mnie wodoodporny i trwały eyeliner. Nie znalazłam jeszcze niczego lepszego niż Eyeliner Tattoo Me / Seventeen, który kosztuje niecałe pięć funtów w Bootsie. A próbowałam naprawdę niejednego, żadne droższe produkty nie trzymają się tak jak ten. Będziemy razem na zawsze.
Często dostaję w komentarzach komplementy na odnośnie brwi. Zdradzę zatem mój najpilniej strzeżony sekret czyli zestaw do brwi Cresty. Tak, mam brwi z szablonu. Zajmują mi codziennie jakieś trzydzieści sekund i zawsze dobrze wychodzą. Zestaw dostępny jest na amazon i starcza na ponad rok codziennego używania.
Ponieważ cienie do oczu to coś co łatwo się kupuje i potem piętrzą się ich całe stosy, zainwestowałam w dwa kolory Clinique Chubby Stick i właściwie omijam wszelkie stoiska z cieniami szerokim łukiem. Chubby Stick dobrze się trzymają, łatwo nakładają, są bardzo wydajne, poza tym nie pokruszą się w torbie czy kosmetyczce i można je nosić ze sobą kiedy potrzebna jest poprawka. Na wielkie wyjścia używam złotego błyszczącego cienia za kilka złotych, na co dzień nie potrzebuję niczego poza perłowym łososiowym i brązowym cieniem.
Tuszu do rzęs używam w zasadzie jakiegokolwiek pogrubiającego. Mam szczęście posiadać długie rzęsy, większość tuszy działa na nie dobrze i nie mam na żadne uczulenia. Mascara YSL Shocking jest niezła. Nie najlepsza na świecie, ale można kupić.
Jako, że nie znam się na kosmetykach, jestem w tej kwestii podatna na wpływy innych osób. Nie od razu sprzedawców, o nie. Taka głupia to ja nie jestem. Ale jeśli ktoś kogo znam czegoś używa, zachwala to i na dodatek jeszcze ładnie wygląda, to kim ja jestem, żeby nie kupić produktu? Krem do twarzy Kiehl’s i mleczko do demakijażu Toleriane La Roche-Posay kupiłam, ponieważ mój kolega z pracy powiedział, że są najlepsze na świecie i jego skóra jeszcze nigdy nie była tak piękna. No ładny to on jest, więc od razu udałam się do sklepu. Oczywiście kolega nie używa mleczka do demakijażu, tylko jakiegoś innego toniku i pewnie w ogóle nie z serii Toleriane, ale kiedy się człowiek nie zna jak ja i bierze rzeczy z półki na oślep bo „chcę być ładna jak William!” to tak się kończy. Że nie jestem ładna jak William. Ale samo mleczko jest dobre, delikatne i z pewnością nie szkodzi mojej naczynkowej cerze. A kremu używamy oboje z mężem, wydaje się miły i starcza na bardzo długo.
Krem do rąk to najważniejszy produkt w moim życiu, a kremy od L’Occitane uważam za najlepsze na świecie. Zapach nie ważny, wszystkie mają idealną konsystencję. Polecam też mój wcześniejszy wpis o kremach.
W końcu balsam do ust, które mam bardzo suche. Vaseline jest zarazem lekki jak i bardzo tłusty. No i jest w słodkiej puszeczce (co też oznacza, że nie zepsuje się w torebce takiej ciamajdzie jak ja). Najkochańszy.
Jeśli chodzi o podkład, korektor i puder, jestem prostą dziewczyną. Mam cerę mieszaną z przetłuszczającą się strefą T. Mam duże cienie pod oczami, czerwony nosek i poliki. Potrzebuję pudru, który będzie się w miarę dobrze trzymał i drugiego pudru do noszenia w torbie (ciamajdoodpornego, w bardzo trwałym opakowaniu). Wszystko to opowiedziałam sprzedawczyni w MAC, wybrała mi takie produkty, i oto używam. Korektor to MAC Pro Longwear, fluid Studio Fix i jakieś takie pudry. W miarę się sprawdzają. Wyglądam do ludzi. Aczkolwiek jeśli na moje przypadłości znacie coś lepszego, to chętnie poczytam.
Jak pisałam, wszystko mieści się w mojej podróżnej kosmetyczce. Oprócz błyszczyków i pomadek, z kupowaniem których mam okropne, okropne problemy i przeboje. Ale to już zupełnie inna historia…
Używacie tych produktów? Może polecicie inne? Dajcie znać.