Nieustannie poszukujemy w internecie rozwiązania problemów egzystencjalnych. Ktoś trafił do mnie z wyszukiwarki szukając odpowiedzi na pytanie jak być niezwykłym. Nie jest to pierwszy raz, nie jest to nawet pierwszy raz, kiedy o tym poszukiwaniu niezwykłości piszę. Pamiętam dobrze ten stan, masz kilkanaście lat i żyjesz w nieustannym lęku czy na pewno po śmierci będziesz wpisem w encyklopedii. Masz lat dwadzieścia kilka i drżysz na myśl, że istnieje pewne prawdopodobieństwo, że nie zobaczysz swojej twarzy na wikipedii. Bycie starym człowiekiem uwalnia od tych lęków. Nie mogę doczekać się odkrycia, jakie lęki opuszczą mnie około siedemdziesiątki.
Z niezwykłością jest taki problem, że ciężko ją zdefiniować. Jest fetyszem, który wszystkich nas trochę kręci, ale nie wiemy do końca o co chodzi. To już nawet nie fajność, nie sukces, nawet nie szczęście. To COŚ WIĘCEJ. Wszyscy chcemy być CZYMŚ WIĘCEJ niż inni, prawda? Te ciągoty mnie smucą, bo o ile w pragnieniu bycia szczęśliwym, odnoszącym sukcesy czy nawet fajnym (a zatem przyjemnym dla otoczenia) jest pozytywny wydźwięk, w pragnieniu bycia niezwykłym przebrzmiewa potężne ego. Ego używane ostrożnie i w małych dozach jest czymś, co pcha człowieka i cały świat do przodu. Na ego jest czas i miejsce. W pozostałych momentach lepiej trzymać je w kieszeni lub bezpiecznie schowane w odłożonym na półce pudełku.
Jak bardzo byśmy się nie starali, nie od nas zależy czy ktoś uważa nas za zwykłego czy nie. Tak samo jak nie jesteś w stanie zmusić nikogo do uznania Cię za pięknego, inteligentnego, charyzmatycznego. To znaczy możesz próbować, ale w dziewięciu na dziesięć przypadków to smutne i desperackie. Jak w artykułach w niskich lotów prasie kolorowej, “inne kobiety mnie nienawidzą, bo jestem taka piękna”. Mówienie o sobie w ten sposób to jak reklamowanie proszku do prania. Nie znaczy to bynajmniej, żeby nie być pewnym siebie i swoich zalet. Po prostu znikoma ilość osób chełpiących się tymi cechami naprawdę je posiada. Jeśli musisz mówić o swoich niezwykłych zaletach, bo nie mówią same za siebie, to chyba nie jest to najlepszy objaw.
Szukając niezwykłości można iść też w stronę ekscentryzmu czy szokowania. Chociaż koniec końców to nie jest znowu taka wielka filozofia. Może w czasach Oscara Wilde’a przekraczanie norm społecznych wymagało jeszcze odwagi i fantazji, bo i niosło za sobą poważniejsze konsekwencje. Dzisiaj każdy może założyć sukienkę z mięsa czy otwarcie mówić o wyuzdanych preferencjach seksualnych i poza ewentualnym hejtem raczej nic mu specjalnie nie grozi. Jeśli ekscentryzm nie jest poparty wielkim talentem i jeszcze cięższą pracą, kończysz na śmietniku historii wśród rozbieranych sesji, dziesiątek reality show, wyznań o orgazmach i sesji w kostiumie jednorożca. Chociaż dla wszystkich nas jest nadzieja. Jeśli nie uda nam się znaleźć na wikipedii z żadnego innego powodu, koniec końców możemy zostać wyjątkowo okrutnymi seryjnymi mordercami. Sprawdzony sposób. Oni na pewno są niezwykli.
Z tą moją starością przychodzą starcze mądrości. Im lepiej mi idzie w życiu, im bardziej jestem zadowolona, tym bardziej cenię proste ubrania i proste wartości. Wszystkie osoby, które uważam za niezwykłe, łączy jedna cecha. Sprawiają, że czuję się cudownie. Jak najważniejsza, najmądrzejsza i najlepsza osoba na świecie. Nawet jeśli trwa to kilka minut, nie zapominasz tego uczucia. Wbrew pozorom, niewiele osób potrafi tego dokonać. Zatem jeśli naprawdę chcesz być niezwykłym, warto być uprzejmym, życzliwym, otwartym na innych, uczciwym, nie robić złych rzeczy, nie usprawiedliwiać swoich wad, unikać zawiści, interesować się innymi tylko w pozytywnym kontekście.
Na początek tyle starczy.