W ankietach zawsze wzrusza mnie, jak użytkownicy dają jasną odpowiedź na wszelkie rozterki. Te wszystkie odpowiedzi typu “nie lubię czytać o serialach” i “pisz więcej o serialach”. Polecane linki były jednym z tych wywołujących kontrowersje tematów, jednak większość osób życzyła sobie ich powrotu. Zatem powracają.
W tym miesiącu umarł Lord Snowden, były mąż księżniczki Małgorzaty, nieżyjącej już siostry królowej. Wiem, że linki z Daily Mail to zło, ale zamieścili taki piękny zbiór zdjęć jego autorstwa, że nie mogłam się oprzeć. Według plotek Małgorzata wyszła za niego na złość Peterowi Townsendowi, ale ja tam nie wiem, zdjęcia wyrażają jak dla mnie ciepło i miłość. W ogóle na wszystkich zdjęciach rodzina królewska uśmiecha się do niego tak, że od razu widać, że fajny był z niego koleżka.
No i jak nie wyjść za mężczyznę, który potrafi Cię TAK sfotografować?
Dla odmiany od dworskich klimatów, rosyjski rybak zamieszcza na twitterze zdjęcia ryb, na które natrafia na morzu. Zaprawdę, są w wodzie ryby, o których nie śniło się filozofom.
Tę poniżej nazwałabym Bamboszka i bardzo bym ją kochała.
Jeśli macie ochotę poczuć nagły przypływ FOMO, z pomocą przyjdzie ten artykuł na temat najciekawszych premier roku w londyńskich teatrach. Mam bilety tylko na jeden ze spektakli, więc nawet nie zaglądam już do artykułu, gdyż robi mi się niedobrze z emocji.
Maja Lulek jest cudownie uzdolnioną rysowniczką i praktycznie każdy jej rysunek wywołuje u mnie podziw, zazdrość, płacz, znowu podziw, wściekłość, wzruszenie. Ale swoim cyklem z elfami ubranymi we współczesne boho-hipsterskie ciuszki (i piżamę) zdobyła moje serce na wyłączność. Przede wszystkim dlatego, że moje własne pisarskie aspiracje powiązane są z elfami we współczesnych ciuszkach, a nawet w piżamach. Od dawna miałam w głowie całą scenę, w której główną rolę gra piżama i moje ulubione czekoladowe płatki Coco Pops (jeśli ktoś oczekuje po mnie ambitnej literatury, to bardzo mi przykro, bo właśnie o elfach w piżamie jedzących Coco Popsy pragnę pisać najbardziej). Kiedy będę obrzydliwie bogata, zlecę Mai Lulek sportretowanie wszystkich moich bohaterów. WSZYSTKICH. Póki co mam ich jakoś ponad czterdziestu. Maja będzie miała za co jeść przez wiele lat.
Facebookowa strona Bloshka jest bogatym źródłem ilustracji dotyczących mody minionych epok. Nie polecam, jeśli brakuje Wam miejsca na dysku, bo ja zapisałam z milion ilustracji.
W końcu ktoś mądry napisał artykuł o tym, że bycie coraz bardziej produktywnym jest bez sensu. Podpisuję się pod tym każdą kończyną, która zwisa mi spod koca.
Kilka miesięcy temu miałam zły nastrój i czułam się brzydka i gruba. Już nie pamiętam na pewno, ale zakładam, że znowu na jakichś zdjęciach nie wyszłam jak myślę, że wyglądam (czyli jak Anja Rubik albo Keira Knightley, zależnie od dnia), tylko jak naprawdę wyglądam. Wpisałam wtedy w google hasło “how to dress apple shape” i znalazłam taki niezbyt ładny wizualnie wpis sprzed kilku lat o zasadach ubierania się dla jabłek. Ale rety, zrobił mi na głowę, samopoczucie i styl wspaniale. Autorka podzieliła się garścią rad, zamieściła też garść zdjęć (niektóre są trochę czerstwe, ale chodzi o ogólny przekaz). Głupio mi pisać, że tekst znaleziony w google zmienił moje życie, ale od tamtej pory wszystkie ubrania, które kupuję, zestawiam i noszę, podkreślają moje zalety. Nie będę mieć tyciej talii, drobnych bioder i ramion, ale mam na przykład super nogi. Zakrywam co trzeba i odsłaniam co trzeba. I rzadko czuję się brzydko w swoich ubraniach.
Kilka z moich ulubionych rad:
The bigger the purse, the smaller the stomach.
The bigger the hat, the smaller the stomach.
No matter how skinny you get, you’ll always be an apple. It’s your body. Learn to love it.
Na zakończenie powrócę do tematu ankiety. Wypełniliście ich 900. Tak. DZIEWIĘĆSET. A ja wszystkie przeczytałam. Każdą jedną. Jeśli ktoś ma wciąż ochotę dołożyć swoje trzy grosze (albo trzy dyszki, albo trzy stówki, kto bogatemu zabroni), to ma czas do niedzieli.
Cmok-cmok.