Muszę wyznać całkiem szczerze, chociaż nie bez żalu, że powoli przestaję czytać blogi. Nie zwiastuję medium śmierci, nie twierdzę, że nie ma nowych ciekawych autorów. Ba, bardzo chętnie poznałabym jakieś nowości. Po prostu doba ma określoną ilość czasu, a z wiekiem coraz mniej odczuwam FOMO. Moje własne pisanie najróżniejszych rzeczy i kanały social media zabierają mi mnóstwo czasu. Innych podglądam, nawet lubię, ale nie zakochuję się jak kiedyś. Coraz częściej wieczorem po pracy, zamiast śledzić trendy, po prostu idę spać albo cieszę się najmniejszymi przyjemnościami świata. Nie wartościuję, bo internet bywa mocno fajny. Po prostu moje nawyki robią się inne. Chociaż i na kontrowersyjne treści po prostu nabieram się rzadko. Za stara na to jestem 😉
Blogerzy pozostają jednak dla mnie ważnymi osobami. Przez lata niektórzy z blogerów, jak na przykład Zwierz Popkulturalny, są dla mnie bardzo bliskimi przyjaciółmi. U innych, jak na przykład u Minervy, mogę znaleźć pocieszenie w ciężkich chwilach, choć ledwo się znamy. Inne przyjaźnie się rozpadły. To też jest ok, bo, cytując Kazika (który też ma swoje za uszami), “w miarę jak dojrzewasz przyjaciół dobierasz”.
Jest jednak coroczny Share Week i trochę smutno byłoby nie wziąć w nim udziału. Z czystego przywiązania do małej świeckiej tradycji. Na pewno poniższe polecenia nie będą dla nikogo nowością. Na pewno te blogi znacie. Uznajmy zatem moją rekomendację za wyraz totalnego szacunku do tych twórców i certyfikat jakości. Osoby te znam nie od dzisiaj, internetowo i osobiście. Mogę poświadczyć własną reputacją, że są to osoby wrażliwe, za które dałabym sobie rękę uciąć. Nawet jeśli uznasz jeden z wyborów za kontrowersyjny – JA WIEM LEPIEJ 😉 Inna sprawa, że czytam może wciąż te same osoby, bo na blogach nie szukam porad. Z tego względu nie interesują mnie blogi tematyczne. Szukam głównie literatury.
Prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjne wskazanie, bo Janek jest odważny i pisze co myśli. Tylko tyle i aż tyle. Sama nie piszę wszystkiego co myślę, choć jakbym zaczęła, też mogłoby zrobić się kontrowersyjnie. Janek ma odwagę i sprawne pióro. Do tego stopnia, że przeczytałam i polecam napisaną przez niego książkę, która traktuje o młodych raperach z blokowisk. Nie ma wielu tematów, które interesują mnie mniej niż młodzi raperzy z blokowisk, a książkę wciągnęłam bez mrugnięcia okiem.
Znając go na żywo wiem, że ma cechę, którą uważam u ludzi za najważniejszą. Szczerą wrażliwość. Zresztą, dwie kolejne panie też.
Można uznać, że Sara jest lepsza niż ktokolwiek z nas kiedykolwiek będzie. Z wiekiem coraz młodsza i piękniejsza. Dusza towarzystwa. Twoja wymarzona żona, matka, siostra, córka, przyjaciółka. Mogę nie rozmawiać z nią rok, a potem przegadać pół wieczoru.
Najgorsze w Sarze jest to, że nie tylko przychodzi jej to wszystko (chyba, choć kto wie?) łatwo, ale jeszcze totalnie zasługuje na wszystko co najlepsze.
No i ładnie pisze.
Jednocześnie człowiek-energia (jak Sara) i człowiek-takt. Choć większość jej bloga traktuje o sprawach, które mnie na obecnym etapie życia nie dotyczą, a może i nigdy nie będą dotyczyć (tak, tak, przemawia tu zgorzknienie), to wiem, że nie muszę mieć podobnych doświadczeń, żeby Natalię polecić. Bo Natalia każdy tekst ma głęboko przemyślany i bardzo taktowny. Nie skrzywdziłaby muchy, a co dopiero Czytelnika.
Wybaczcie, że nie znaleźliście tu nowych ekscytujących twórców, a raczej laurkę dla ludzi, których szanuję. Ale to jest też czas dla Was. To jest totalnie ten moment roku, kiedy liczę na zaspamowanie komentarzy fajnymi poleceniami. Wasze blogi, blogi rodziny, znajomych albo zupełnie nieznajomych – czekam.
Jeśli się pospieszycie, możecie też zdążyć wziąć udział w akcji Andrzeja, która kończy się dzisiaj.
To kogo mi polecicie?
Poprzednie polecenia:
Zdjęcie w nagłówku